piątek, 27 lipca 2012

In movies I trust

Nie można nie kochać kina. Chyba nie znam nikogo, kto kiedykolwiek powiedział: "Nie lubię oglądać filmów". 
Na świecie istnieje co najmniej klikanaście gatunków kinomaniaków. W Polsce doszukałam się kilku.

Kinomaniak Torbicki - od Grażyny Torbickiej  - wielka filmowa wiedza, wielka klasa, wszystkie Cannesy i Berliny zaliczone. Obejrzane setki pozycji - francuski nisz i koreańska alternatywa. Prawdziwy filmowy łeb. 

Kinomaniak Raczek - od Tomasza Raczka - wie dużo i dobrze. Dzielił się tą wiedzą chętnie, ale teraz jakoś trudno go znaleźć. Nie recenzuje filmów, bo jak się ośmieli, to go pozywają.

Kinomaniak Sołtysik - od Andrzej Sołtysika - wielki hajs na podróże za ocean i rozmowy z najsławniejszymi z Hollywood - wszystko widział, wszędzie był.  Wydaje mu się, że wszystko o kinie już wie. Nieprawda. 

Kinomaniak Kowalski - od przeciętnego, polskiego Kowalskiego - chodzi do kina na filmy 3D,  a tak to ściąga. Ogląda te filmy, których rok produkcji jest przynajmniej równy z rokiem jego urodzenia.  Ogląda filmy pokaźne - te, które zobaczy na billboardzie. W kinie obowiązkowo je popcorn i pije colę. Wie kim jest Sylvester Stallone, ale myli  mu się Christopher Walken z tym drugim. Był przekonany, że reżyser "Władcy Pierścieni" i "Dogmy" to ta sama osoba. 

 Kinomaniak Hipster  - kino dla niego to telewizor i 20 krzeseł - nie pójdzie przecież do Cinema City, gdzie chodzą wszyscy. Ogląda "Annie Hall", ale nie rozumie, rozumie "Absolwenta", ale nie ogląda. Kupuje opór drogie bilety na festiwale - chodzi oczywiście na same offowe filmy, z których najbardziej podoba mu się to jak niesamowita była gra... światła.


Kinomaniak "Był na Kac Wawa" - poszedł na "Kac Wawa" i dobrze się bawił.


Kinomaniak Ja - ode mnie - dla mnie filmy są jak najwierniejsi przyjaciele - razem z nimi odkrywam zupełnie nowe rzeczy,  doświadczam pięknych emocji, dotykam super spraw. Uwielbiam te momenty, kiedy przechodzi mnie dreszcz: jak gaśnie światło w kinie, jak Newman i Redford robią przekręt, jak Nicholsonowi odbija w pewnym hotelu, jak  Morgan Freeman mówi, że ma nadzieję, jak Kevin Costner tańczy z wilkami (nie no dobra - chciałam napisać jak Kevin Costner strzela z łuku), nawet jak Tom Cruise biegnie, kiedy Brad Pitt mówi z włoskim akcentem,  Kevin Spacey wcale nie kuleje, Kathy Bates bije po nogach, Jim Carrey traci pamięć, Clive Owen gasi Julię Roberts. 

Wierzę w filmy i w ich niesamowitą moc. Chcę je oglądać, przeżywać i o nich pisać.