A to znacie? Film składający się z kilkunastu
przeplatających się historii, których z pozoru nic nie łączy, a które w pewnym
momencie się zazębiają dzięki bohaterom i zbiegom okoliczności, tak jak Pulp Fiction, 21 gramów, Babel, Love Actually, czy nawet polskie Listy do M.? To cholernie fajny (choć może już trochę
ograny) zabieg, który ma służyć jako środek artystyczny do opowiedzenia
ciekawej historii, czy jako sposób pokazania jakiegoś tematu wieloma oczami, z
różnych, często skrajnych perspektyw. Niestety 360 (Fernando Meirellesa -reżysera m.in. Miasta Boga
i Petera Morgana - scenarzysty m.in. Frost/Nixon i
Ostatniego Króla Szkocji) to film, który zmasakrował ten pomysł. Wydaje się, że pan Morgan wstał sobie któregoś dnia i pomyślał: wezmę sobie
kilka europejskich i amerykańskich miast, dorzucę kilkanaście zupełnie
niezwiązanych ze sobą osób (przestępca wychodzący z więzienia, brazylijski fotograf,
ojciec radzący sobie ze śmiercią córki, angielski biznesmen, słowacka prostytutka, rosyjski gangster,
francuski... pan -yyy nawet nie bardzo wiem jak go scharakteryzować), no i skleję to do kupy stosując zasadę, że każdego człowieka na
świecie można połączyć z drugim człowiekiem za pomocą siedmiu osób. Dziękuję
bardzo, to, to ja już wiem. Nie wiem, natomiast, co ten film chciał przekazać,
jaka za tymi historiami stała idea, o czym ten film był? A kiedy dodamy do tego
napompowaną i (nie bójmy się powiedzieć wprost) fatalną grę aktorską (absolutnie wszystkich aktorów, niezależnie
czy był to jakiś naturszczyk, czy Anthony Hopkins), to wniosek jest
jeden: 360 to film-wydmuszka, który miał
być piękny z zewnątrz (no nie bardzo) i który jest przepastnie pusty w środku. A na końcowe słowa podobno pochodzące od bardzo mądrego człowieka (nie sprawdziłam, ale
moim zdaniem to stuprocentowy Coelho) „jeśli stoisz na skrzyżowaniu – wybierz
drogę”, pozostaje mi tylko odpowiedzieć kontr-cytatem,
który pochodzi od George'a Clooneya: „Podstawą filmu jest dobry scenariusz. Można
zrobić kiepski film z dobrego scenariusza, ale nigdy odwrotnie.”
Serio szkoda czasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz